„Wolność jest jedną z moich priorytetowych wartości” – powiedziała jedna z moich klientek, Pani X.
Jednak, jak sama przyznaje, ta wolność bywa dla niej czasem „tyranią wolności”.
Pani X kontynuuje:
👉”W mojej wolności mam nieograniczoną swobodę wyboru. Mogę decydować, gdzie pracuję, co robię i jak spędzam czas.
👉Z drugiej strony, kiedy coś mi nie wychodzi, nie wiem, jak coś zrobić, albo ktoś/coś próbuje ograniczać moją wolność – strasznie się irytuję.
Ta irytacja ogranicza moją wolność i jeszcze jest ten lekki niepokój, że dokonam złego wyboru…
Ten niepokój to wynika z prostej kalkulacji: im więcej możliwości, tym większe ryzyko popełnienia błędu.
A irytacja ? Hmmm … to takie napięcie pomiędzy pragnieniem absolutnej wolności, a tym co jest. W czasoprzestrzeni, gdzie wolność jest w pewnych sytuacjach ograniczana lub trudna do zrealizowania…”
Jeżeli odnajdujesz w sobie Panią X pewnie zadajesz sobie pytanie „Co w takim przypadku warto zrobić?”
Warto zastanowić się:
✅jak znaleźć równowagę między swobodą wyboru a akceptacją ograniczeń,
✅na co mam wpływ, a na co nie mam,
✅rozwiązanie może tkwić w upraszczaniu decyzji, akceptowaniu możliwych błędów,
✅mieć świadomość, że wolność nie zawsze oznacza brak granic, lecz umiejętność mądrego korzystania z dostępnych opcji,
✅a jeżeli nie ma interesującej Cię opcji- sprawdź czy możesz ją stworzyć 😉